Trampki do garnituru, czyli o celowym obniżaniu rangi stroju

19 kwietnia 2018 | Dress code

Kilka lat temu w modzie na dobre rozgościł silny sportowy trend. Sportowe elementy dołączane były niemal do każdej stylizacji, bez względu na to, jaką rangę strój miał mieć. Garniturowe spodnie z lampasami naśladującymi te znajdujące się na odzieży Adidasa, sportowe zegarki stanowiące dodatek do garnituru i nieśmiertelne trampki, które nosić można właściwie ze wszystkim. Sport i idąca z nim w parze wygoda spodobały się tzw. influencerom, a Ci pociągnęli za sobą rzeszę swoich sympatyków. W ten sposób dress code przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, bo na ciałach znanych osób królują przecież trendy, a nie zasady. 

Gradacja strojów

By móc w ogóle mówić o obniżaniu rangi stroju, najpierw należy odpowiedzieć na pytanie, czym w ogóle ta ranga jest i jak wygląda skala.

Gradacja strojów to nic innego, jak uszeregowanie strojów w kolejności od tych najbardziej eleganckich, do tych najbardziej codziennych. Podstawowy podział stanowi klasyfikacja strojów na formalne i nieformalne – stroje formalne znajdują się wyżej niż stroje nieformalne. W innych podręcznikach dotyczących dress codu wyróżnia się jeszcze stroje półformalne, gdzie z oczywistych względów podział od najbardziej do najmniej eleganckich przebiega w kolejności: formalny – półformalny – nieformalny. Najbardziej szczegółowy podział w gradacji strojów to ten, w którym wymienia się:

  • strój formalny wieczorowy,
  • stroje formalne dzienne,
  • stroje półformalne,
  • stroje nieformalne.

Strojem formalnym wieczorowym jest biała mucha, zwana również frak, white tie, tails oraz cravate blanche.

Strój formalny dzienny na zaproszeniu bywa nazywany żakietem.

Strojem półformalnym jest czarna mucha, znana również jako smoking.

Do strojów nieformalnych należą stroje:

Moda a dress code

Moda nie zawsze ma wiele wspólnego z dress codem. Choć w tym kontekście oba te pojęcia odnoszą się do stroju, ich rozumienie bywa bardzo różne. Dress code to po prostu zbiór reguł, które określają zasady doboru stroju do okazji. Słowo moda ma jednak bardzo wiele różnorodnych konotacji. Jedni uważają modę za przejaw zmieniającego się stylu życia, który dzięki niej pozawala lepiej dostosować się do otoczenia. Inni uznają ją za sposób wyrażenia siebie, swej niezależności i wyjątkowości. Jeszcze inni uważają ją za chwyt marketingowy, który sprawia, że kupujemy częściej, więcej i drożej. Bez względu na to, która definicja Twoim zdaniem jest prawdziwa, zapewne zgodzisz się z Coco Chanel, która stwierdziła, że:

Moda przemija, a styl pozostaje.

I tutaj właśnie, w definicji stylu, moim zdaniem pojawia się most, który łączy modę i dress code. Styl, według mojej definicji, jest właśnie umiejętnym połączeniem zasad dress codu z obowiązującą modą. Nie jest ani ślepym podążaniem za trendami, ani też ciągłym wzorowaniem się na tych, którzy dress codu przestrzegają. Jest sposobem na połączenie tego, co modne, oraz tego, co społecznie akceptowalne.

Mój blog nie jest o stylu. Sama zresztą uważam, że znajduję się dopiero gdzieś w środku swojej stylowej drogi – już prawie wiem, jaki jest mój styl, ale detale wciąż dopracowuję, a szafę buduję niemal zupełnie na nowo. Nie będę więc rozwodziła się tutaj na tematy modowe, o których zresztą mam dość marne pojęcie. Wyjaśnię jedynie jak nieumiejętna próba budowania swego stylu może doprowadzić do dress codowej katastrofy, na której co nieco się znam.

Trampki do garnituru – nonszalancja czy lekceważenie zasad?

Próbą połączenia mody, ale też obowiązujących zasad jest właśnie łączenie trampek, które znajdują się najniżej w gradacji strojów, z garniturem, który jest wyżej. Ten przykład rozumie chyba każdy, bo każdy widział ten zestaw na swoim znajomym, albo nawet sobie. Takie połączenie jest jak najbardziej akceptowalne, jednak należy pamiętać, że strój jest tak wysoko w gradacji strojów, jak element, który zajmuje w nim najniższą pozycję. Jeśli więc kobieta zdecyduje się założyć kostium ze spodniami, który mieści się w kategorii stroju półformalnego, a do niego założy trampki, reprezentujące strój nieformalny, cała stylizacja automatycznie spadnie do rangi stroju nieformalnego. Nawet jeśli będzie to wizytówka stylu, według zasad dress codu i tak wpłynie na obniżenie rangi stroju.

Podane za przykład trampki połączone z garniturem kilka lat temu stały się bardzo popularnym rozwiązaniem. Mężczyźni, chcąc albo zaprzeczyć kalendarzowi, albo rzeczywiście podkreślając swój młody wiek, zaczęli rezygnować z butów dedykowanych strojom bardziej eleganckim, wybierając do garnituru trampki właśnie. Nie chodziło przecież o wygodę, a było próbą pokazanie siebie w stroju tak bezosobowym, za jaki bywał uznawany garnitur. Tak chodzili do pracy, na rodzinne uroczystości, śluby, wesela, a nawet rozdania dyplomów. I tu właśnie tkwi problem, bo są sytuacje, w których z dress codem igrać nie należy. Niewiedza dotycząca sposobu obniżania rangi stroju może słono kosztować. Sama byłam świadkiem egzaminu, podczas którego egzaminujący dobitnie wskazał egzaminowanemu, że trampki, które założył do garnituru, nie są odpowiednim obuwiem odpowiadającym wydarzeniu, które zdecyduje, czy skończy on studia, czy też nie. Jestem przekonana, że mój rówieśnik jeszcze długo żałował okazanej wtedy strojem nonszalancji. Nie jest przecież dla nikogo tajemnicą, że są egzaminy, podczas których wiedza to tylko 50% sukcesu.

Nonszalancja w kontekście ubioru nie jest niczym złym. Każdy człowiek ma prawo budować swój wizerunek według własnego uznania. Jeśli czyimś życzeniem jest budowanie swojego wizerunku jako osby niedbałej, a może po prostu z dystansem podchodzącej do życia, nikt nie może jej tego zabronić. Zabronić nie można też wybierania wygody, ale podkreślać można że wygoda nie zawsze idzie w parze z elegancją. Kluczem do świadomego budowania własnego wizerunku jest uważność, co w przypadku stroju oznacza znajomość pewnych reguł. To właśnie dlatego nie zawsze należy kierować się wygodą, osobistą preferencją lub chęcią zaistnienia. Są sytuacje, w których należy zacisnąć zęby i po prostu się dostosować. Często czytam komentarze lub wiadomości, w których piszecie mi, że ten cały savoir-vivre i dress code  to nieustannie ograniczenia, ciągłe zapominanie o sobie i bezkresny konformizm. No nie. Savoir-vivre to zbiór zasad, z których można korzystać lub nie. Warto jednak pamiętać, że są sytuacje, w których swoje ego powinniśmy schować w rękawie i skupić się na innych, bo to Ci inni są po prostu czasem ważniejsi.

Choć ten wpis w niektórych miejscach może brzmieć wysoce specjalistycznie, w rzeczywistości ma niezwykle użyteczny charakter. Bardzo często otrzymuję pytania dotyczące tego, czy na daną okazję rzecz A pasuje do B. To nie jest trudne pytanie i jestem pewna, że każdy z Was potrafiłby sobie z nim sam poradzić. Poza oczywiście względami estetycznymi wystarczy sprawdzić, czy oba elementy są tej samej rangi. Jeśli nie, to należy sprawdzić, jakie miejsce w gradacji strojów zajmuje mniej elegancki element. Strój będzie odpowiedni, jeśli najmniej elegancki element będzie na tyle wysoko w hierarchii, by odpowiadać rodzajowi uroczystości.

Wykorzystując okazję, jaką jest dodanie tego artykułu, chciałabym przypomnieć, że na moim kanale na YouTube pojawił się już drugi odcinek. Wyjaśniam w nim, jak to jest z całowaniem kobiety w dłoń. Wpis na ten temat jakiś czas temu pojawił się już na blogu i możecie go znaleźć tutaj. Zapraszam na odcinek 🙂

Jeśli nie obserwujesz mnie jeszcze na Facebooku, serdecznie Cię tam zapraszam. Codziennie dzielę się tam wiedzą z zakesu savoir-vivre’u, protokołu dyplomatycznego i dress codu. Regularnie dzielę się też inspirującymi cytatami i zachęcam do dzielenia się przemyśleniami na temat klasycznego stylu życia. Dzięki Facebookowi możemy być w stałym kontakcie. 

NEWSLETTER

Newsletter Instytut Etykiety

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twoje zakupy0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0