Kolejność na zaproszeniu, dzieci, dress code i i RSVP, czyli II część zaproszeniowego savoir-vivre’u

18 lutego 2018 | Savoir-vivre

Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, że wysyłanie zaproszeń może być trudne. Ot co, kupić, wypisać, wysłać. Nad czym można się zastanawiać… Moje naiwne podejście do tej kwestii wynikało z faktu, że zaproszeń po prostu nie wysyłałam. Nie jestem fanką wielkich imprez, które wymagają wysłania zaproszeń, a te „tradycyjnie obowiązkowe” na szczęście dotąd mnie nie dotyczyły. Do chwili, w której nie zapytano mnie o poradę, nie miałam pojęcia, ile problemów pojawia się w chwili rozpoczęcia wypisywania zaproszeń. Artykuł, w którym wszystkie wątpliwości zamierzałam wyjaśnić, okazał się zbyt długi, by uczciwie przyswoić go w całości. Za radą instagramowych obserwatorów zdecydowałam się więc na podzielenie go i właśnie teraz zapraszam na drugą część, w ramach której wyjśnię, czy kolejność na zaproszeniu ma znaczenie, czy na wesele zaprasza się dzieci i dlaczego warto pomyśleć o wysłaniu save the date.

Jeli dotąd nie przeczytałaś pierwszego wpisu z tej serii, serdecznie zapraszam: Czy zawsze należy zapraszać z osobą towarzyszącą i odmieniać nazwiska, czyli o sposobie zapraszania na oficjalne uroczystości rodzinne – część I.

Kolejność – nasi i obcy

Gdy juz udało nam się ustalić kogo zapraszamy i czy wszystkich wymieniamy z imienia i nazwiska, pojawia się pytanie o kolejność gości na zaproszeniu. Zasady w tym wypadku są dość proste, a my sami niepotrzebnie je komplikujemy. Wypisując zaproszenie gości wymieniamy w następujący sposób:

  • gdy zapraszamy małżeństwo, w którym obie zapraszane osoby noszą to samo nazwisko, piszemy imię kobiety, imię mężczyzny i wspólne nazwisko, np. Annę i Jana Kowalskich. Kobietę zawsze umieszczamy pierwszą, nawet jeśli to mężczyzna jest z nami spokrewniony lub to mężczyzna jest naszym przyjacielem;
  • gdy zapraszamy małżeństwo lub parę, gdzie dwie osoby noszą różne nazwiska, wypisujemy najpierw imię i nazwisko kobiety, a później imię i nazwisko mężczyzny, np. Annę Nowak i Jana Kowalskiego;
  • gdy zapraszamy małżeństwo, w którym nazwisko kobiety jest dwuczłonowe, piszemy najpierw imię i dwuczłonowe nazwisko kobiety, a następnie imię i nazwisko mężczyzny, np. Annę Nowak-Kowalską i Jana Kowalskiego;
  • gdy zapraszamy przyjaciela z partnerką, którą wymieniamy z imienia i nazwiska, wypisujemy zaproszenie w kolejności imię i nazwisko kobiety i imię i nazwisko mężczyzny, np. Annę Nowak i Jana Kowalskiego. To, że mężczyzna jest nam bliższy, nie ma znaczenia. Jeśli decydujemy się na zapraszanie konkretnej kobiety, a nie osoby towarzyszącej, ma ona na zaproszeniu pierwszeństwo;
  • gdy zapraszamy osobę ważną, np. przełożonego lub urzędnika z małżonką lub małżonkiem, piszemy Szanownego Pana Prezydenta wraz z małżonką lub Szanowną Panią Prezes wraz z małżonkiem.

Dawniej na zaproszeniach obowiązywała odwrotna kolejność, zgodnie z którą to mężczyzna wypisywany był pierwszy. Zapraszano bowiem Jana Kowalskiego z żoną, którą czasem nazywano też Janową Kowalską. Emancypacja kobiet pomogła odzyskać im imiona i przeskoczyć w kolejności na zaproszeniu 🙂 Zwyczaj wymieniania mężczyzny jako pierwszego wciąż obowiązuje w krajach anglosaskich.

Podczas jednej z dyskusji gdzieś w mediach społecznościowych zdarzyło mi się przeczytać, że niektóre kobiety noszące dwa nazwiska nie lubią być odcinane od mężą i choć formalnie zdecydowały się nazywać Anną Nowak-Kowalską, na wspólnych zaproszeniach wolą występować w formie Anny i Jana Kowalskich. Choć z punktu widzenia savoir-vivre’u jest to błąd, nie będzie błędem, jeśli na wyraźne życzenie konkretnej osoby skrócimy jej nazwisko.

Kinderbal czy wesele?

Tematem, który podgrzewa temperaturę wielu około weselnych rozmów, jest zapraszanie na przyjęcia dzieci. Decyzja powinna być podjęta według uznania pary młodej, jednak goście zawsze winni ją uszanować. Jeśli zapraszający nie wskazali na zaproszeniu dzieci, nie wypada ich ze sobą zabierać,chyba że w późniejszych rozmowach poczyniono takie ustalenia. Osobiście jestem przeciwniczką zabierania dzieci na przyjęcia, podczas których na stole pojawia się alkohol inny niż ten niskoprocentowy, jednak wiem, że szczególnie wśród przedstawicieli starszego pokolenia moje podejście bywa oburzające. Bez względu na wszystko – listę gości, nawet tych najmniejszych, ustala zapraszający, a nie gość, a rodzice nie powinni w domyśle dopraszać swoich dzieci. Słyszałam już niejedną historię z niezaproszonymi dziećmi w tle i uwierzcie – to nie jest przyjemna sytuacja ani dla gospodarzy, ani dla gości.

Save the date a zaproszenie

Save the date jest czymś w rodzaju przed-zaproszenia. Zdarza się, że przyjęcie organizujemy z dużym, nawet rocznym wyprzedzeniem. Wesela podobno najpiękniejsze są latem i zdanie to niestety podziela większość par. Dlaczego niestety? Bo nasi przyjaciela lubią zaplanować wesele na ten sam dzień, a my musimy decydować, z którymi spędzić ten wyjątkowy dzień. Co zrobić, by mieć pewność, że przez spóźnialstwo na naszym przyjęciu nie zabraknie gości, na których nam zależy? Wystarczy przed zaproszeniem wysłać STD, które pozwoli gościom zarezerwować dzień w kalendarzu. Ile wcześniej wypada wysłać save the date? Tak szybko, jak to możliwe. Jeśli już w styczniu wiesz, że organizowane przez Ciebie przyjęcie odbędzie się w czerwcu, śmiało możesz zdecydować się na wysłanie save the date jeszcze zimą.

Jak powinno wyglądać save the date? Właściwie to tak, jak zaproszenie, jednak z zasady powinno zawierać mniej informacji, które nie są nam tak wcześnie znane. Wysyłając save the date skupić należy się na prośbie o zarezerwowanie terminu i zaznaczeniu, że właściwe zaproszenie nadesłane zostanie w późniejszym terminie.

Producenci zaproszeń, będący jednocześnie producentami kart save the date, prześcigają się w pomysłowości. Niektórzy proponują wysyłanie tak save the date, jak i zaproszenia w formie np. magnesu na lodówkę. Czy to grzeczne? Tak, jeśli pasuje do charakteru uroczystości i odbiorcy. Kluczowe jest zastanowienie się, czy śmieszny magnes z bajkowym motywem nie będzie nieco zbyt infantylny w przypadku zapraszania leciwego krewnego, który swoim zachowaniem przez lata okazywał, jak ważna jest dla niego elegancka i tradycyjna forma.

RSVP – najpraktyczniejsze trudne słowo

Tak, zawsze wypada prosić o potwierdzenie obecności. RSVP, czyli répondez s’il vous plaît, to nic innego, jak prośba o potwierdzenie obecności. Podczas wielkich przyjęć, do których należą wesela, a obecnie już nawet komunie, organizator zobowiązuje się do zapłaty za każdego gościa. Nieprzybycie może więc powodować nieprzyjemne konsekwencje finansowe dla osób, które i tak na przyjęcie wydały niemałą kwotę.

RSVP jest niezwykle ważne w dyplomacji. To, po której stronie gospodarza i obok kogo usiądzie konkretny gość, jest sposobem na okazanie mu szacunku (lub nieco mniej przychylnego podejścia). Nieobecność jednego z gości może zaburzyć układankę i sprawić, że klin, którym miał być nieobecny, wyskoczy, zbliżając do siebie gości, którzy obok siebie z różnych przyczyn siedzieć nie powinni. By uniknąć takich sytuacji, tworzy się zapasową listę gości, którzy, w przypadku niepotwierdzenia przybycia gości z listy głównej, zastąpią ich, zapewniając ład i porządek na zaplanowanym przyjęciu.

RSVP powinno mieć prostą formę. Odradzam stosowanie rymowanek, o czym pisałam już w pierwszej części. Prosta formuła w stylu Prosimy o potwierdzenie obecności do dnia 1 maja 2018 roku. Kontakt: XXX będzie najbardziej odpowiednią.

W przypadku niepotwierdzenia obecności, podczas oficjalnych uroczystości zostaniemy z pewnością potraktowani jako osoby nieobecne (no chyba, że jesteśmy akurat głową państwa lub inną, niezwykle ważną osobistością). W przypadku spotkań rodzinnych sugerowałabym mniej radykalne rozwiązanie, polegające na obdzwonieniu osób, które obecności nie potwierdziły. Być może zapomniały, a być może uznały swoją obecność za oczywistą oczywistość.

Dress code

Na każdym zaproszeniu powinien też zostać określony dress code. Misz masz, który widzimy na wielu polskich weselach, powodowany jest:

    • chęcią zaprezentowania zgrabnego ciała, na które pracowało się cały rok, przy świadomym ignorowaniu zasad;
    • chęcią założenia długiej sukni, na co okazja pojawia się szalenie rzadko, przy świadomym ignorowaniu zasad;
    • nieznajomością zasad, których zapraszający nie opisał na zaproszeniu.

Strój obowiązujący na przyjęciu wcale nie jest oczywistością. Nieopisanie go nie jest też równoznaczne z daniem gościom dowolności, bo zgodnie ze wszelkimi normami, jeśli na zaproszeniu nie opisano panującego dress codu, powinni oni zdecydować się na strój wizytowy, który bardzo dokładnie opisałam we spisie W czym na wesele? Dress code – strój formalny dzienny i strój wizytowy.

Zdarzyło mi się słyszeć, że niegrzecznym jest nakazywanie gościom, jak powinni się ubrać. Nic bardziej mylnego! W ten sposób nie tylko ułatwiamy gościom zadanie, czy pozwalamy na wybranie czegoś bardziej lub mniej formalnego niż strój wizytowy, ale przede wszystkim chronimy ich przed wpadką, jaka byłaby długa, niemal balowa suknia podczas przyjęcia, na których wymagana jest sukienka koktajlowa.

Jak określić dress code na zaproszeniu? Jak najzwięźlej. Wystarczy na końcu zaproszenia umieścić napis: dress code: strój wizytowy.

Muszę przyznać, że rozpoczynając pisanie tego artykułu po raz kolejny wykazałam się naiwnością. Byłam pewna, że uda mi się odpowiedzieć w nim na wszystkie pytania, dla których zabrakło miejsca w częśći pierwszej. Niestety, widząc liczbę znaków, czuję moralną potrzebę niemarnowania aż tak dużej części Waszego czasu za jednym razem i zaprzestania pisania. Tym sposobem już teraz zapraszam na trzecią część zaproszeniowego savoir-vivre’u, która pojawi się na blogu w najbliższych dniach.

Jeśli nie obserwujecie mnie jeszcze na Facebooku, serdecznie Was tam zapraszam. Codziennie dzielę się tam wiedzą z zakesu savoir-vivre’u, protokołu dyplomatycznego i dress codu. Regularnie dzielę się też inspirującymi cytatami i zachęcam do dzielenia się przemyśleniami na temat klasycznego stylu życia. Dzięki Facebookowi możemy być w stałym kontakcie. 

P.S. Na Facebooku najszybciej odpowiadam też na wiadomości Ta mailowe czekają zwykle nieco dłużej, więc jeśli macie pytania wymagające pilnej interwencji, zapraszam do kontaktu poprzez wiadomość prywatną.

 

NEWSLETTER

Newsletter Instytut Etykiety

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twoje zakupy0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0