Dlaczego po 2 września nie nosi się białych spodni

02 listopada 2024 | Dress code

Być może słyszałaś już wcześniej o zasadzie, zgodnie z którą po Święcie Pracy (Labor Day), obchodzonym w Stanach Zjednoczonych na początku września (w 2024 roku był to właśnie 2 dzień miesiąca), nie powinno się nosić białych spodni. Ale co ma wspólnego amerykańskie święto z naszą garderobą?

Teorii jest kilka, ale zasada ta ma swoje korzenie w świecie XIX-wiecznej arystokracji. Otóż ludzie powracający do miast po letnich wojażach w kurortach, żegnali lekkie, białe tkaniny, by powitać jesienne, głębsze kolory.

Jasne kolory i lekkie materiały były symbolem letnich chwil spędzonych na świeżym powietrzu, z dala od miejskiego brudu i zgiełku. Wrzesień i przypadające w nim Święto Pracy było symboliczną granicą – końcem wakacyjnego luzu i powrotem do codziennego, bardziej formalnego życia.

Niektórzy uważają, że w ten sposób można było odróżnić tamtejsze „old money” od „new money”. „New money” nie było tak obyte z etykietą, więc szafowało bielą nawet jesienią i zimą. W ten sposób stara elita chciała odróżnić się od nowobogackich.

Nie tylko w Stanach

Na początku XIX wieku tenis stał się popularnym sportem towarzyskim wśród zamożnych klas. Noszenie w czasie gry białego stroju wywodziło się z XVI-wiecznej Francji, gdzie szlachta grała w jeu de paume w bieli. W 1877 roku londyński Wimbledon wprowadził surowy wymóg, by zawodnicy grali wyłącznie w bieli – kolor ten maskował pot, którego widok uważano wtedy za wyjątkowo nieelegancki.

Biel miała także kontekst klasowy – nie ukrywała wprawdzie zabrudzeń, ale podkreślała ich brak. Noszenie białych ubrań sugerowało, że nie wykonuje się żadnych prac fizycznych, które mogłyby te ubrania ubrudzić.

Gdy nadchodziła jesień, zamożni chowali swoje białe stroje. Nie mogli ich nosić, jeśli nie chcieli narażać się na brud, sugerujący przynależność do klasy pracującej. Ulice były wówczas pełne kurzu, odchodów i rozkładających się śmieci, a biel szybko przestawała wyglądać schludnie.

„Biel, choć idealna na wieś, jest, przez to, że tak łatwo się brudzi, niemożliwa do noszenia w mieście” – napisano w Vogue’u w 1925 roku.

Tylko spodnie?

Choć każda biel brudzi się tak samo, to to właśnie dół garderoby był i jest najbardziej newralgiczny. Kobiece suknie i spódnice oraz męskie spodnie brudziły się nieporównywanie częściej niż np. okrycia wierzchnie, które szczególnie w odświętnym wydaniu niejednokrotnie występowały w białym kolorze.

Do XXI wieku zasada ta przetrwała niemal wyłącznie w odniesieniu właśnie do spodni, choć – jak zaraz wyjaśnię – mimo swojej praktyczności, coraz rzadziej jest stosowana.

Czy więc wypada nosić białe spodnie jesienią?

Nasze polskie jesienne dni bywają wilgotne, a wyjście z domu to niejednokrotnie spotkanie z deszczem i błotem. Jeśli Twoje poranki i popołudnia to coś więcej niż przejście z garażu do garażu, zasada „no white after Labour Day” może mieć zastosowanie. Właśnie ze względu na czystość i schludność jesienny powrót do ciemniejszych kolorów ma sens.

Jeśli jednak białe spodnie to coś, co uwielbiasz, nie rezygnuj z nich! Wystarczy dostosować ich noszenie do warunków za oknem – w ciepły i suchy dzień problemy znikają, a przy gorszej aurze pomogą np. wysokie kozaki. Biały może też być obecny w Twojej jesiennej garderobie w nieco innej formie. Pomyśl o białym, wełnianym swetrze lub marynarce.

Istnieje spora szansa, że wpadłaś w pułapkę „Instagrama old money”, na którym biel jest dominującym kolorem jesieni. Wróć wówczas do tych słów: „Niektórzy uważają, że w ten sposób można było odróżnić tamtejsze „old money” od „new money”. “New money” nie było tak obyte z etykietą, więc szafowało bielą nawet jesienią i zimą. W ten sposób stara elita chciała odróżnić się od nowobogackich”.

Tak jak zasada „mała czarna zawsze się sprawdza”, tak i ta dotycząca białych spodni powinna być Ci znana, ale nie należy za nią ślepo podążać. To element naszej eleganckiej wiedzy, którą pielęgnujemy na co dzień. I chociaż można tę zasadę łamać, to warto wiedzieć, skąd się wzięła i co tak naprawdę symbolizowała.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o elegancji, koniecznie sprawdź książki z serii „Z klasą”. Dziś szczególnie polecam Ci „Z klasą na każdą okazję. Część I”, jeśli jej lektura jeszcze przed Tobą, bo już w 2025 roku do mojej półki dołączy jej młodsza siostra.

NEWSLETTER

Newsletter Instytut Etykiety

0 komentarzy

Twoje zakupy0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0