Mamy już końcówkę sierpnia, a to oznacza, że sezon ślubny powoli, ale jednak dobiega końca. Coraz więcej narzeczonych ma już na rękach obrączki, a Ci, którzy postanowili pobrać się jeszcze tego lata, są już na ostatnie prostej. Jedni i drudzy byli lub są narażeni na te same błędy, które, choć niezwykle rażące, powielane są na polskich weselach wciąż i wciąż. Chcąc ustrzec tych, których jeszcze można ustrzec, w ramach serii Poradnik ślubny opowiem Wam dzisiaj o 7 największych grzecznościowych błędach, jakie może popełnić para młoda. Dobrej lektury!
Grzech 1 – Segregowanie gości
Segregowanie gości może występować w wielu wymiarach. Pierwszym, najbardziej rażącym, jest zapraszanie części gości tylko do kościoła, a części do kościoła i na weselne przyjęcie. Jaki jest klucz tego zapraszania? Wielu nie może oprzeć się wrażeniu, że jest to sposób na dyskretne powiedzenie gościom, którzy są bardziej, a którzy mniej lubiani, a to z gościnnością i dobrymi manierami nie ma nic wspólnego. Takie zachowanie zawsze prowadzi do problemów: jedni się obrażą, inni uznają, że są zaproszeni na wesele, a jeszcze inni, składając przed kościołem lub urzędem życzenia, pytają, czy może znalazłoby się dla nich jednak miejsce. Po co komu takie problemu w tym szczególnym i pięknym dniu?
Innym, chyba jeszcze bardziej niezrozumiałym dla gości sposobem selekcji, jest zapraszanie części gości z dziećmi, a części bez nich. Wesele to zazwyczaj impreza dla dorosłych, więc nie istnieje zasada, zgodnie z którą dzieci na wesela należy zapraszać. Jeśli jednak para młoda się na to decyduje, to trudno zrozumieć, dlaczego tylko część gości miałaby mieć przywilej zabierania swoich pociech. Gości traktujemy równo – albo wszyscy, albo nikt. Lepiej zaprosić mniejszą liczbę gości, ale pozwolić wszystkim czuć się równo chcianymi, niż zaprosić tłumy, które później nie będą wiedziały, dlaczego znalazły się w tej gorszej grupie.
Proszę, nie zrozumcie mnie źle – ja doskonale rozumiem, że przy selekcjonowaniu gości decydujące często bywają finanse. Bez względu jednak na to, że żaden budżet nie jest z gumy, postarajcie się, by wszyscy goście czuli się tak samo chciani i tak samo traktowani. Na tym polega gościnność.
Grzech 2 – Wymaganie prezentu
Kojarzycie zaproszenia, na których para młoda wskazuje, że chciałaby otrzymać butelkę wina, książkę lub pieniądze? Chyba wszystkie je kojarzymy, bo w ostatnich latach są prawdziwą plagą. Umieszczanie na zaproszeniu życzenie sobie konkretnego prezentu jest niegrzeczne, bo żaden z gości nie ma obowiązku wręczania prezentu (tak, dobrze widzicie – obecność na weselu nie jest równoznaczna z koniecznością wręczania prezentów). Prezent to prezent i sugerowanie gościom, czy powinni udać się do kwiaciarni, czy do sklepu z alkoholami, to już nietakt.
Wyjątek stanowi sytuacja, w której rezygnuje się z prezentu na rzecz prezentu dla innych, np. potrzebujących ludzi lub zwierząt. W tym wypadku cel uświęca środki (tak zrobili np. Meghan i Harry, którzy poinformowali gości, że nie chcą otrzymywać prezentów, ale za to proszą o wsparcie wskazanych organizacji charytatywnych).
Grzech 3 – Bezimienni goście
Już kiedyś wspominałam Wam, że jeśli tylko to możliwe, to zapraszać należy konkretne osoby, a nie osoby towarzyszące. Jeśli jednak w chwili wysyłania zaproszenia nazwisko partnera lub partnerki było nieznane, to obowiązkiem gościa jest przekazanie go parze młodej wcześniej, niż kwadrans przed uroczystością. Realizacja tego obowiązku przez gościa pozwala gospodarzom na realizację ich obowiązku, jakim jest nazwanie gościa odpowiednio na winietce. Nie należy na winietkach pisać, że miejsce zarezerwowane jest dla osoby towarzyszącej. Kim bowiem ta enigmatycznie nazwana osoba jest? A jeśli osoby towarzyszące są dwie? Albo co gorsza trzy? Piszę to oczywiście nieco żartobliwie, ale sprawa jest poważna.
Osoba towarzysząca jest gościem właściwie podwójnym – z jednej strony gościem młodej pary, a z drugiej gościem zapraszającego partnera. Nie powinna czuć się jak piąte koło u wozu, nikomu nieznane i zaproszone, jako rekwizyt do tańca. Wszyscy goście mają być chciani i równo traktowani.
Grzech 4 – Znikanie
Mam wrażenie, że ten grzech powoli odchodzi do lamusa, jednak odchodzi zdecydowanie zbyt powoli, by o nim nie napisać. Jeśli byłyście kiedykolwiek na tradycyjnym, polskim weselu, to prawdopodobnie kojarzycie moment, w którym para młoda nagle znika. Na godzinę. Na dwie. A wracam faktycznie po trzech.
Para młoda, czyli główne gwiazdy wieczoru, udają się na sesję zdjęciową, opuszczając swoich gości, zostawiając ich właściwie na pastwę losu. Tak jak napisałam, ten grzech powoli znika, bo pary młode coraz częściej udają się na sesję zdjęciową w zupełnie innym terminie. Nowożeńcy są jednak bardzo kreatywni i zastępują sesję wyprawą na… drzemkę 🙂 To bardzo niegrzeczne zachowanie. Nie wychodzi się z przyjęcia, na które samemu się zapraszało. To bardzo nietaktowne zachowanie.
Oczywiście, nie sugeruję tutaj, że parze młodej nie wolno korzystać z toalety lub wymknąć się na zmianę koszuli. Takie wymykanie powinno jednak trwać kwadrans, a nie cztery kwadranse 🙂
Grzech 5 – Niedostosowanie menu
W czasach, gdy tak wiele osób zmaga się z nietolerancjami, alergiami pokarmowymi lub celiakią, albo też z wyboru rezygnuje z mięsa lub wszystkich produktów pochodzenia zwierzęcego, rzeczywiście trudno jest wszystkim dogodzić. To, że jest trudno, nie oznacza jedna, że ma się przejść nad tym problemem do porządku dziennego i po prostu zaakceptować jego istnienie. Dobry gospodarz bowiem dba o to, by jego goście czuli się zaopiekowani.
Byłam kiedyś na weselu, na którym weganka przez całe przyjęcie mogła wyjadać jedynie ozdoby z sałatek (finezyjne ułożenie marchewki i papryki w stylu lat 90.). Organizatorzy przyjęć weselnych powinni więc pamiętać, by na ich stołach znalazły się dania tak wegańskie, jak i bez pszenicy. Dodatkowo, jeśli mają wiedzę na temat celiakii lub innego problemu związanego z jedzeniem któregoś z gości, powinni zapewnić mu osobne i przede wszystkim bezpieczne menu. W dzisiejszych czasach dla restauracji to chleb powszedni, więc nikt nie powinien mieć z tym problemu.
Dostosowanie menu powinno dotyczyć również alkoholi. O ile gospodarze nie mają obowiązku zastawiać stołów wszystkimi rodzajami win, koniaków i whisky, to warto, by pamiętali, że nie wszyscy goście dobrze bawią się jedynie przy tych najmocniejszych trunkach.
Grzech 6 – Organizowanie niewłaściwych zabaw
Gdy byłam nastolatką byłam przekonana, że te okropne, przesiąknięte seksem zabawy, to pozostałość po szarości PRL-u, która zniknie, gdy do głosu dojdzie pokolenie, które PRL zna tylko z podręczników historii. No więc… nie odeszły.
Moje drogie, jeśli miałabym dać Wam jedną radę dotyczącą organizacji ślubu i wesela z klasą, to radziłabym Wam, byście darowały sobie to całe usadzanie gości, odpowiednie wypisywanie i wręczanie zaproszeń, określanie strojów i planowanie menu, a po prostu zrezygnowały z erotycznych zabaw dla gości – gwarantuję Wam, że Wasze wesele wtedy od razu poszybuje w górę na skali elegancji i klasy.
Niewłaściwe zabawy nikogo nie bawią. No chyba że niektórzy goście wypili za dużo i tylko takie dowcipy wydają im się śmieszne. Tacy goście powinni jednak udać się na drzemkę, a nie na parkiet.
Grzech 7 – Niewdzięczność
Czy pamiętacie może, jak we wpisie o 10 cechach dobrego gościa pisałam, że dobry gość dziękuje następnego dnia za wspólnie spędzony czas? W przypadku ślubu i wesela gospodarze analogicznie dziękują za otrzymane prezenty! Ciocia sprawiła Wam wycieczkę na Malediwy? Kuzyn kupił nowoczesny ekspres do kawy? Koleżanka z pracy wręczyła grubą kopertę? Warto tym wszystkim ludziom podziękować, bo oni wykosztowali się, by sprawić Wam przyjemność. Jak? Forma jest dowolna. Można zadzwonić, można zaprosić na kolację, ale można też wysłać piękną kartkę z podziękowaniami. Ważne, by nie być niewdzięcznym i po prostu podziękować.
Niewdzięczność to wyjątkowo zła cecha. Weselni goście często spędzają długie godziny nad poszukiwaniem idealnego upominku. Cisza, jaka nastąpi po jego wręczeniu, może pozwolić im myśleć, że godziny te zostały zmarnowane, a prezent okazał się nietrafiony. Nie warto być niewdzięcznym i nie dotyczy to tylko i wyłącznie ślubów i wesel.
Sezon ślubny powoli się kończy, ale seria, jaką jest Poradnik ślubny, prędko swego żywota nie zakończy. Jeśli w Waszych głowach wciąż kłębią się pytania, na które jeszcze nie uzyskałyście odpowiedzi, możecie zadawać je w komentarzach lub wiadomościach prywatnych. Odpowiadam zawsze, a jeśli jakieś pytanie wydaje mi się wyjątkowo internujące, odpowiedź umieszczam też na blogu – niech korzysta ogół tej wspaniałej społeczności!
0 komentarzy