Savoir-vivre i okulary przeciwsłoneczne – 6 zasad etykiety, które pozwolą Ci z klasą nosić okulary przeciwsłoneczne

01 czerwca 2018 | Savoir-vivre

Gdy w poprzednim wpisie dotyczącym zasad letniej elegancji poruszyłam temat okularów przeciwsłonecznych, dostałam cała masę pytań, które uświadomiły mi, że tematu nie wyczerpałam i powinnam poświęcić mu zupełnie osobny artykuł. W ogóle coraz częściej dostrzegam, że w każdym zbiorczym tekście znajduje się zagadnienie, które wymaga szerszego omówienia. Wcale mnie to nie martwi – uwielbiam pisać, zagłębiać się w tematy, przegrzebywać literaturę i dostarczać wiedzy w skondensowanej formie. Dziś więc na czynniki pierwsze rozłożę temat noszenia okularów przeciwsłonecznych – etykieta i dress code nawet tu wcisnęły swoje trzy grosze. 

1. Okulary przeciwsłoneczne należy zdjąć rozpoczynając rozmowę

Tak jak pisałam w poprzednim artykule, okulary przeciwsłoneczne powinno się zdjąć w czasie rozmowy. Jeśli jednak rażące słońce uniemożliwia swobodne patrzenie na drugą osobę, po pewnym czasie można je znów założyć. Zawsze jednak na początku spotkania okulary powinno się zdjąć, by pozwolić drugiej osobie nawiązać niezwykle ważny w komunikacji kontakt wzrokowy.

Gdy napisałam o tym w poprzednim artykule, jedna z moich czytelniczek odezwała się do mnie, ponieważ miała w tej kwestii wątpliwości. Są bowiem źródła, które podają, że kobiety nie muszą stosować są do tej zasady, ponieważ w ich wypadku okulary są elementem biżuterii. Według tych źródeł okulary w czasie rozmowy powinni zdejmować wyłącznie mężczyźni, a kobiety swobodnie w okularach pozostać mogą. Ja z tym zgodzić się nie mogę i jestem pewna, że wiele z Was zrozumie przedstawioną przeze mnie argumentację.

Po pierwsze – czy okulary są elementem biżuterii? Szczerze wątpię, a twierdzenie to jest dla mnie mocno naciągane. Po drugie, jako osoba posiadająca formalne wykształcenie w dziedzinie komunikacji, nie mogę przejść obojętnie obok faktu, że kontakt wzrokowy w czasie rozmowy jest czynnikiem mającym istotny wpływ na cały proces. Kobiety mają tak samo czuły wzrok jak mężczyźni, więc trudno uznać, że mogą gorzej znieść rażące słońce. Ponadto, różnice w zasadach dla kobiet i mężczyzn mają najczęściej kontekst historyczny (np. rękawiczki, których kobieta witając się zdejmować nie musi, a mężczyzna już tak), a okulary przeciwsłoneczne w formie, jaką znamy, są stosunkowo nowym wynalazkiem. Te argumenty pozwalają mi twierdzić, że tak panie, jak i panowie powinni zdejmować okulary w czasie rozmowy, a już z całą pewnością powinni z nich rezygnować na samym jej początku.

2. Okulary powinny znać swoje miejsce

Z okularami przeciwsłonecznymi jak z telefonem – nigdy nie wiadomo, gdzie je odłożyć. Nikt na szczęście nie wpada na pomysł (mam nadzieję), by kłaść sobie telefon na głowie lub wkładać go w dekolt. Okulary jednak mają w tej kwestii przewagę – posiadają zauszniki, które umożliwiają umieszczenie ich na głowie, w dekolcie i jeszcze w kilku innych miejscach. Wszystkie te pomysły są sporym błędem i zaprzeczeniem elegancji. Nikt oczywiście nie zdziwi się, gdy na plaży zobaczy kobietę, która w ten sposób podniosła okulary – plażowanie, czyli sytuacja zupełnie nieformalna, rządzi się swoimi prawami, a luźne, nikogo niekrzywdzące zachowanie nie powinno tam zostać uznane za błąd. Inaczej jest jednak, gdy okulary traktowane są jako forma opaski po wejściu do pracy czy na kolację w restauracji. Tam okulary ani na głowie, ani w dekolcie nie powinny się znaleźć.

Na własnym przekładzie pokazuję, jak okularów nosić się nie powinno. Przyznajcie, klasy tu nie ma za grosz.

Nienajlepszym pomysłem jest też odkładanie okularów na stolik, np. podczas spotkania ze znajomymi w barze. Stół to w ogóle newralgiczne miejsce, na którym zbędne elementy (w tym telefon) nie powinny mieć swojego miejsca. Można oczywiście odłożyć je tam na moment w czasie, gdy z torebki wyjmuje się etui, jednak odradzałabym odkładania ich tam na stałe.

Co więc zrobić z okularami po zdjęciu ich z nosa? Najlepiej schować je do etui, które nawet ze względów bezpieczeństwa delikatnych okularów wydaje się być najrozsądniejszym wyjściem. Luźne wrzucenie ich do torebki, choć z punktu widzenia etykiety błędem nie będzie, prawdopodobnie znacznie skróci ich żywot i w tym wypadku naprawdę wiem, co mówię (śmiało mogę napisać, że posiadam znaczące doświadczenie w testowaniu wytrzymałości okularów przeciwsłonecznych).

3. Zdejmuj, gdy jesteś w budynku

Okulary przeciwsłoneczne chronią przed słońcem, a pod dachem zazwyczaj słońce nieznośnie nie razi. Błędem jest więc noszenie ich w pomieszczeniach, w szczególności tych, w których nie jesteśmy anonimowe. Pisząc o pomieszczeniach, w których nie jesteśmy anonimowe, myślę o biurze, w którym pracujemy, restauracji, gdzie spotykamy się z innymi ludźmi czy miejscu kultu, gdzie w nabożeństwie uczestniczy się z innymi wiernymi. Miejsca natomiast, które zniosą okulary przeciwsłoneczne to na przykład tramwaj (okulary należy zdjąć, gdy kontroler prosi o bilet) lub supermarket (okulary należy zdjąć w czasie, gdy rozpoczyna się kontakt z kasjerką lub innym pracownikiem sklepu).

Jakiś czas temu w mediach głośno odbiło się faux pas popełnione prze redaktor naczelną amerykańskiego Vogue’a, Annę Wintour, która podczas pokazu mody, siedząc obok brytyjskiej królowej Elżbiety II, miała na sobie okulary przeciwsłoneczne. Moda i zwyczaje amerykanki nie miały tu najmniejszego znaczenia. Jej towarzyszką była królowa, głowa innego państwa. Okulary przeciwsłoneczne były w tym wypadku zdecydowanie nie na miejscu i jestem przekonana, że na tym przykładzie doskonale zrozumiecie zasadę zdejmowania okularów podczas rozmowy oraz w czasie przebywania w budynku.

https://www.instagram.com/p/BfbYiAsgdIv/

4. Korekcyjne okulary przeciwsłoneczne – inne prawa?

Okulary przeciwsłoneczne nie zawsze pełnią funkcję wyłącznie chronienia przed słońcem. Czasem, a nawet dość często pomagają też lepiej widzieć, jednocześnie chroniąc wzrok przed szkodliwym działaniem słońca. Takie okulary bardzo trudno odróżnić od zwykłych okularów przeciwsłonecznych, więc zasady ich dotyczące niewiele różnią się od tych standardowych. Jednak w przypadku wybrania się na spacer w okularach przeciwsłonecznych korekcyjnych, nie zabierając ze sobą drugiej, przezroczystej pary, wystarczy poinformować rozmówcę, że okulary pozwalają po prostu lepiej widzieć. Ich zdjęcie mogłoby poważnie zagrozić sytuacji 🙂 Sugerowałabym jednak zabieranie ze sobą drugiej, przezroczystej pary okularów w sytuacjach, gdy rzeczywiście planuje się spotkanie z inną osobą. Widząc oczy interlokutora rozmowa po prostu toczy się lepiej.

Wyjątek stanowią okulary, które w zależności od natężenia słońca same zmieniają swoją barwę, zmieniając się z okularów korekcyjnych w korekcyjne okulary przeciwsłoneczne. Wydaje mi się, że to rozwiązanie nie jest dzisiaj już zbyt popularne, jednak na pewno nadal jest stosowane. W przypadku takich okularów niemożliwe, a właściwie nielogiczne byłoby zdejmowanie ich i oczekiwanie, aż zmienią się w jednoznacznie okulary korekcyjne. Należy więc traktować je tak, jak zwykłe okulary korekcyjne, a w razie wątpliwości powiedzieć rozmówcy, że okulary za moment same zmienią barwę. I po problemie.

Ogromnym wyjątkiem od każdej z opisanych w artykule sytuacji jest używanie zaciemnionych okularów przez osoby niewidome lub maskujące w ten sposób poważną wadę wzroku. Osoby te mają pełne prawo być w okularach w każdej sytuacji, w której okulary poprawiają ich komfort lub samopoczucie. Wyjątkiem są także osoby, których źrenice rozszerzono do badania okulistycznego – wtedy każdy promień słońca wydaje się być nieznośny, a okulary przeciwsłoneczne wydają się być jedynym ratunkiem. 

5. Kształt i kolor mają znaczenie

Okulary przeciwsłoneczne potrafią mieć bardzo różny kształt i kolor. Choć sam kształt powinien po prostu być odpowiednio dobrany do kształtu twarzy, to już kolor szkieł stanowi w kwestii etykiety dużo większe wyzwanie. Najbezpieczniejsze i najbardziej eleganckie są szkła czarne i szare – ich neutralność i elegancja sprawia, że nawet w oficjalnych sytuacjach, które wymagają ich założenia, nic nie powinno zgrzytać. Dużo większej ostrożności wymagają szkła kolorowe. O ile czerwienie, żółcie, niebieskości i inne kolory doskonale wyglądają na Instagramie, to już ich poziom elegancji budzi pewne wątpliwości. Jeśli więc w kolekcji masz kilka par, które zmieniasz w zależności od okazji, problem znika. Gdy jednak decydujesz się na jedną parę, postaw na klasykę. Być może na plaży wydadzą Ci się nudne, jednak umówmy się – ogromna większość z nas właśnie większości czasu nie spędza w „nudnych” okolicznościach.

Nie mogę też nie poruszyć kwestii okularów ze szkłami lustrzanymi. Te, choć od kilku sezonów modne, nie są eleganckie. Wyobraź sobie smutną, ale częstą sytuację pogrzebu, na którym okulary przeciwsłoneczne bywają niezbędne w celu ukrycia zapłakanych oczu (tę funkcję spełniają także woalki). O ile ciemne okulary nie wzbudzą niczyjego zdziwienia, to już te lustrzane mogą wydać się zbyt designerskie, nieodpowiednie do tej smutnej okazji. Okularom lustrzanym w sytuacjach oficjalnych, formalnych mówię więc stanowcze nie.

6. Nikt nie widzi?

Okulary przeciwsłoneczne zakrywają oczy. Nie oznacza to jednak, że oczy te mają prawo wędrować gdziekolwiek im się podoba. Wiem, że dla wielu moich czytelników ta kwestia jest oczywista, jednak postanowiłam nie omijać jej z nadzieją, że na ten wpis natknie się osoba, która być może nawet w sposób nieświadomy używała okularów przeciwsłonecznych do podziwiania osób i rzeczy, na które spoglądać po prostu nie powinna. Wiem, że są osoby, które uśmiechną się czytając te słowa, bo przecież skoro okulary przeciwsłoneczne zakrywają oczy, to obserwowana/podglądana osoba tego nie widzi. Nic bardziej mylnego. Wysoce prawdopodobne jest, że widzi, a w dostrzeżeniu niechcianego spojrzenia pomagają trzy elementy.

Pierwszy z nich to mimowolne odwracanie głowy w stronę, w którą patrzmy. Tylko przy silnej samokontroli podglądacz jest w stanie patrzeć w inną stronę niż trzyma głowę. Gdy jednak nałogowo przypatruje się innym sądząc, że oni tego nie widzą, zapomina o pilnowaniu głowy, a ta wędruje tak, by było jej najwygodniej. Trudno wtedy mieć wątpliwości, gdzie poglądacz patrzy.

Drugi wynika z nie w pełni kryjącego szkła. Duża część okularów przeciwsłonecznych jedynie delikatnie przydymia oko, jednak nieustannie pozwala je widzieć. Wtedy nawet subtelne ruchy gałek ocznych są widoczne dla otoczenia.

Trzeci, najmniej naukowy to klasyczne„czucie na sobie czyjegoś wzroku”. Nie mam pojęcia, czy ktoś kiedykolwiek potwierdził naukowo to zjawisko, jednak nie mam też wątpliwości, że ono istnieje. W okularach czy bez – spojrzenie lustrujące od góry do dołu nie może przejść niezauważone.

Jak widzicie, w poprzednim poście temat okularów przeciwsłonecznych w kontekście etykiety tylko nieznacznie musnęłam. Mam nadzieję, że jego rozwinięcie okaże się przydatne. Lato przecież bez okularów przeciwsłonecznych przeżyć trudno, a skazywanie się na faux pas za faux pas to niezbyt rozsądne rozwiązanie. 

Jeśli nie obserwujesz mnie jeszcze na Facebooku, serdecznie Cię tam zapraszam. Codziennie dzielę się tam wiedzą z zakresu savoir-vivre’u, protokołu dyplomatycznego i dress codu. Regularnie dzielę się też inspirującymi cytatami i zachęcam do dzielenia się przemyśleniami na temat klasycznego stylu życia. Dzięki Facebookowi możemy być w stałym kontakcie. 

NEWSLETTER

Newsletter Instytut Etykiety

0 komentarzy

Twoje zakupy0
Brak produktów w koszyku!
Kontynuuj zakupy
0