Zaproszenia są jedynym zagadnieniem, któremu poświęciłam na blogu aż trzy osobne artykuły, choć poruszyłam temat wyłącznie zaproszeń wysyłanych przy okazji prywatnych przyjęć. Gdybym zdecydowała się opisać także zwyczaje panujące w świecie dyplomacji, musiałabym napisać trzy kolejne (swoją drogą napiszcie mi w komentarzach, czy zagadnienia związane z dobrymi manierami z perspektywy protokołu i ceremoniału dyplomatycznego są dla Was interesujące). Dziś zapraszam na trzecią i prawdopodobnie ostatnią część, w której odpowiem na przesłane przez Was pytania. Czy wdowę zaprasza się z osobą towarzyszącą? Jak zapraszać rozwodników? Czy wydarzenie na Facebooku jest dobrym pomysłem oraz czy wysłanie zaproszenia pocztą może być błędem? I wreszcie czy w ramach określonego dress codu można wymagać konkretnych kolorów?
Jeśli nie czytałaś poprzednich wpisów z zaproszeniowej serii, serdecznie zapraszam:
- Czy zawsze należy zapraszać z osobą towarzyszącą i odmieniać nazwiska, czyli o sposobie zapraszania na oficjale uroczystości rodzinne – część I
- Kolejność na zaproszeniu, dzieci, dress code i RSVP, czyli II część zaproszeniowego savoir-vivre’u
Czy wypada zaprosić ciocię, która jest wdową (ale już nie w żałobie) z osobą towarzyszącą?
Tak, ciocię, która jest wdową, śmiało możesz zaprosić z osobą towarzyszącą. Wyjątkiem jest sytuacja, w której wiesz, że ciocia, mimo upływu czasu, nadal nie pozbierała się po stracie. Osoby, które straciły męża lub żonę nie są skazane na wieczną samotność, a my nie powinniśmy ich traktować jak jajko przez resztę życia. Śmierć bliskiej osoby zawsze jest tragedią, a umowny czas zakończenia żałoby po roku rzadko ma coś wspólnego z rzeczywistością. Warto więc wykazać się wyczuciem i delikatnością.
Czy wypada zaprosić byłego męża mojej cioci (są po rozwodzie), a z którym mam lepszy kontakt niż z ciocią?
Konserwatyści z pewnością powiedzieliby, że nie – zdaniem niektórych ekspertów układając listę gości należy bowiem kierować się wyłącznie więzami rodzinnymi, a te zerwane nie powinny mieć właściwie większego znaczenia. W savoir-vivrze, jak niemal zawsze, nie ma jednak jednego, spójnego punktu widzenia, więc ci bardziej skłonni do postępu, w tym ja, uznają, że wykazując się w tej sprawie wyjątkową delikatnością, nie trzeba rezygnować z zapraszania osoby, którą daży się dużą sympatią. Jeśli byli małżonkowie nie są skłóceni, a wręcz zachowują poprawne relacje, nie ma się nawet nad czym zastanawiać i można zaprosić oboje. Jeśli jednak ich relacje są trudne, warto zastanowić się, czy nie sprawia się im większej przykrości niż przyjemności.
Jeśli ciocia jest otwartą osobą, można również zadać jej pytanie o to, czy zaproszenie byłego męża nie sprawi jej przykrości. Decydując się jednak na takie pytanie, trzeba liczyć się z konsekwencjami odpowiedzi – jeśli ciocia powie, że będzie jej przykro, należy to uszanować i zrezygnować z zaproszenia lubianego ex-wujka.
Czy można zapraszać gości przez Facebooka?
Zaproszenia na Facebooku stały się modne, ale wciąż są niezwykle nieeleganckie. Zdarzyło mi się zostać zaproszoną na ślub przez Facebooka – dawna i jednocześnie bardzo daleka znajoma utworzyła wydarzenie, w ramach którego na ślub zaprosiła wszystkich Facebookowych znajomych. Nie sądzę, aby w wyniku dołączenia do takiej zbiorowej grupy którakolwiek z zaproszonych osób czuła się rzeczywiście zaproszona i zobowiązana do przybycia. Sama zresztą poczułam się dość dziwnie.
W przypadku ważnych imprez, takich jak jubileusz czy ślub, zdecydowanie odradzałabym bycie nowoczesnym i wysyłanie zbiorowego zaproszenia na Facebooku. Akceptowalne będzie to jednak w przypadku wypadku na kawę lub spontanicznie organizowanego klasowego czy firmowego spotkania – wtedy forma zaproszenia odpowiada randze wydarzenia i nikt nie powinien poczuć się urażony.
Czy można wysłać zaproszenie pocztą?
Czytając to pytanie przez chwile poczułam się zakłopotana. Co złego można widzieć w wysyłaniu zaproszenia pocztą – pomyślałam. Przecież to bardzo elegancki sposób. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że autorka nawiązuje do ślubu, a w naszej kulturze utarło się, że zaproszenia wręcza się osobiście. No właśnie – osobiście. Tylko jak wręczyć 100-150 zaproszeń osobiście? Doba nie jest z gumy, a goście rozsiani są często nie tylko po całej Polsce, ale po całym świecie.
Zwyczaj zwyczajem, ale faktem jest, że nie ma nic złego w wysyłaniu zaproszeń drogą pocztową. W dobrym tonie będzie jednak zadzwonienie do zapraszanego z pytaniem, czy otrzymał zaproszenie i przeprosinami związanymi z tym, że. nie mogliśmy pojawić się osobiście. Wtedy nawet najbardziej obrażalska ciocia nie powinna mieć pretensji, choć wiadomo, że jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził.
0 komentarzy