Wiem, że wiele z nas wciąż wypiera tę myśl, ale jesień puka już do drzwi. Nie będę Was okłamywała – to nie jest moja ulubiona pora roku. Nie lubię gdy pada, a słońce oglądam tylko przez okno w czasie, gdy jestem w pracy. Jesień ma jednak też dobre strony – wrzosy, kolorowe liście i cudowne światło zachodzącego wcześniej słońca sprawiają, że jesień jest tak naprawdę najbardziej kolorową porą roku. Z jakiegoś powodu jesienią zapominamy jednak o kolorowych ubraniach. Barwne sukienki chowamy głęboko do szafy, zastępując je burymi płaszczami i jak najciemniejszymi spodniami. Dziś chcę Was przekonać, że jesień to doskonały czas na kolorowe, kwieciste ubrania, które odstraszą jesienną chandrę i doskonale wkomponują się w prawdziwą, polską, złotą jesień.
Dress code a kwiatowe wzory
Dress code określa zasady ubierania się, ale, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie jest sztywnym i nudnym zbiorem reguł, które zmuszają nas do noszenia wyłącznie ciemnych, gładkich i szlachetnych tkanin. Dress code wskazuje stroje odpowiednie na różne okazje, a jak wiemy ilość okazji może być niezliczona. Niemożliwym jest ubieranie się z książką w ręku – żadna książka nie przewiduje wszystkich uroczystości i w żadnej nie znajdziemy odpowiedzi na wszystkie pytania, które przychodzą nam do głowy. W świadomym dobieraniu stroju liczy się przede wszystkim wyczucie, które przychodzi z czasem. Poznając zasady, obserwując ludzi i popełniając błędy w końcu dochodzi się do momentu, w którym dress code przestaje być uciskającym gorsetem, a staje się przydatnym drogowskazem.
Kwiatowe wzory kwiatowym wzorom nierówne. To od ich wielkości, kolorów, umiejscowienia, a nawet rodzaju kwiatów zależy, czy ubranie nimi ozdobione będzie odpowiednie na konkretną okazję. Wiem, że pisząc to nikomu nic nie wyjaśniam, ale okłamałabym Was pisząc, że kwiatowy print jest zawsze dozwolony lub zupełnie zakazany. O ile gładkie tkaniny nie sprawiają problemów, to te w kratę, kropki czy właśnie kwiaty wymagają chwili zastanowienia i odrobiny wyczucia. Wiemy przecież, że niektóre kwiatowe wzory są odpowiednie na spacer po łące, a w innych możemy iść nawet na rodzinną kolację. Wszystko zależy od charakteru wzoru, którego ocena leży już po naszej stronie.
Kiedy ubrania w kwiaty to zły pomysł?
Są okazje, podczas których ubrania w kwiatowe wzory zawsze są złym wyborem. Jedną z nich jest strój typu business professional. Strój biznesowy wymaga ubrań wykonanych z gładkich, szlachetnych tanin. Nie ma tam miejsca na kwieciste garsonki, czy nawet ozdobione kwiatami koszule. Business professional to tzw. mundur, który ma emanować powagą, wzbudzać zaufanie i szacunek.
Kolejnym strojem, zajmującym najwyższe miejsce w gradacji strojów, jest strój formalny wieczorowy. Suknie zakładane na wyjątkowo uroczyste okazje powinny być gładkie, a jeśli występują na nich wzory, nie powinny mieć dominującego charakteru.
Ubrania w kolorowe kwiaty, co chyba dla każdej z nas jest oczywiste, są niedopuszczalne w czasie pogrzebu czy stypy. Podczas tych smutnych chwil strój powinien wyrażać powagę i szacunek tak do zmarłego, jak i pogrążonych w żałobie bliskich.
Z czym łączyć kwieciste wzory?
Ozdobione kwiatowym printem ubrania są piękne, ale niełatwe. Z punktu widzenia dress codu strój powinien być jednak zawsze schludny, a to oznacza, że kwiatowe wzory powinny być łączone z elementami, które nie będą wprowadzały chaosu. Niemożliwe jest zastosowanie tzw. zasady trójki, bo kwiaty na sukienkach są najczęściej wielokolorowe. Wybierając dodatki warto jednak postawić na te, które kolorystycznie będą korespondowały z tymi znajdującymi się na głównej części ubrania. Choć styliści już dawno ogłosili, że buty nie muszą być w kolorze torebki, ja wybierając dodatki do sukienki lub spódnicy w kwiaty stawiam zawsze na dodatki z tej samej gamy kolorystycznej.
Jeśli kwiaty na sukience dominują, sugeruję nie wybierać zbyt wielu dodatków. Do stworzenia klasycznej stylizacji wystarczy torebka, zegarek lub bransoletka i delikatne kolczyki. To kwiaty na sukience odgrywają najważniejszą rolę, więc nie warto przytłaczać ich zbyt dużą liczbą dodatków.
Na zdjęciach, które Wam pokazuję, nie mam klasycznych czółenek. Jesienią dużo częściej wybieram mokasyny lub moje ukochane oksfordki. Wiem, że są zwolennicy i przeciwnicy takiego rozwiązania, lecz moim zdaniem oksfordki to buty, które nadają całości wyjątkowego charakteru. Są też niezwykle wygodne i sprawdzają się nawet w czasie deszczowej pogody. Czy może być coś lepszego?
Sukienka, którą mam na sobie, pochodzi z najnowszej kolekcji jednej z moich ulubionych polskich marek – Marie Zelie. Nigdy nie miałam w szafie sukienki, która tak doskonale wpisywałaby się w jesienny klimat. Jestem absolutnie zachwycona jakością wykonania oraz materiałem, który, choć naturalny, niemal nie mnie się w czasie noszenia.
Autorem zdjęć jest Michał Chmurski.
Jakie jest Wasze zdanie o kwiecistych wzorach na ubraniach? Czy lubicie tak przykuwające wzrok sukienki? Na wszystkie opinie jak zawsze czekam w komentarzach 🙂
Buty: Lasocki
Zegarek: Orient
0 komentarzy