Media społecznościowe to moja pasja i moja praca. Upraszczając mogę powiedzieć, że od dwóch lat 1/3 mojego czasu pracy spędzam na Facebooku, LinkedInie i Instagramie. Odkąd piszę tego bloga, czas, który poświęcam mediom społecznościowym, dodatkowo się wydłużył. Kultura w mediach społecznościowych jest dla mnie wyjątkowo cenna – nie chcę i nie potrafię zaakceptować panującej tam bylejakości. Profil na Facebooku mówi o nas więcej, niż niejedna rozmowa, a rekomendacje na LinkedInie potrafią zastąpić każdy list motywacyjny. Jak więc prowadzić media społecznościowe, by stały się wymarzoną wizytówką, a nie wstydliwym kłopotem? Co do tego wszystkiego ma etykieta? Czy savoir-vivre w mediach społecznościowych w ogóle istnieje?
Być czy nie być w mediach społecznościowych?
Odpowiedź na to pytanie jest dla mnie oczywista: BYĆ! Rola, jaką internet odgrywa w życiu człowieka jest niepodważalna, a media społecznościowe stały się przedłużeniem świata rzeczywistego. Z Facebook’a dowiesz się, że znajoma wychodzi za mąż, kuzynka dostała się na wymarzone studia, a były współpracownik rzucił korporację i zamieszkał w Australii. Media społecznościowe potrafią być prawdziwym skarbem, jednak należy umieć się nimi prawidłowo posługiwać. Nie warto odcinać się od wirtualnego świata. I choć rozumiem argumenty dotyczące inwigilacji i dyskryminacji, to moim zdaniem media społecznościowe znacząco nie różnią się od reszty świata. Inwigilowani jesteśmy codziennie – Google wie, gdzie pracujesz, gdzie mieszkasz i gdzie robisz zakupy w sobotnie popołudnie. Twój operator komórkowy wie, z kim najczęściej rozmawiasz, jak często przesyłasz dane i gdzie spędzasz wakacje. Facebook nie jest więc niechlubnym wyjątkiem – jest po prostu kolejnym narzędziem, któremu w imię większych korzyści oddaliśmy część prywatności.
Wybierz miejsca dla siebie
Temat savoir-vivre w mediach społecznościowych warto zacząć od podstaw, czyli od wyboru odpowiedniej platformy. Nie musisz, a nawet nie powinieneś być wszędzie. Wybierz tylko te platformy, które mówią o Twoich zainteresowaniach, stylu życia i „wirtualnym ja”. Jeśli lubisz robić zdjęcia, wybierz Instagrama, jeśli interesujesz się polityką, pisz na Tweeterze, a jeśli Twoją pasją jest kręcenie filmów, postaw na YouTube, Nie próbuj być wszędzie i co najważniejsze – nie powielaj treści!
Savoir-vivre w mediach społecznościowych – zadbaj o swój profil!
Twój profil to Twoja wizytówka. Zadbaj, byś bez przeszkód mógł o jego istnieniu powiedzieć całemu otoczeniu. Przedstaw się z imienia i nazwiska. Wybierz odpowiednie zdjęcie: inne będzie pasowało na Facebook’a, który ma charakter nieformalny, a inne na LinkedIn, który przeznaczony jest dla profesjonalistów. Umieść niezbędne informacje, jednak pamiętaj, że nie wszyscy muszą wiedzieć o Tobie wszystko. Możesz poinformować o swoich sukcesach, wykształceniu, pracy i pasji, ale nie przesadzaj z odkrywaniem prywatności. Choć sama nie jestem matką, jestem ogromną przeciwniczką wrzucania do sieci zdjęć dzieci – w internecie jest wiele zła, przed których na pewno chcesz uchronić najbliższych. Oczywiście, zdjęcie rodziny nie jest niczym złym, ale już fotka z zabawy na plaży w zupełnym negliżu może wpaść w ręce ludzi o bardzo złych zamiarach, Zbytnie odkrywanie prywatności może się kiedyś zemścić – nie chciałbyś chyba, by za kilka lat Twój pracodawca odkrył zdjęcie z czasów studiów, na którym w stanie bliżej nieokreślonym przedstawiałeś swoje „prawdziwe ja”, prawda? Mając to na uwadze pamiętaj też o odświeżaniu profilu – usuwaj posty, z którymi już się nie utożsamiasz i zdjęcia, które niewiele o Tobie mówią. Bądź na bieżąco!
Moja rada: Zanim cokolwiek opublikuję w sieci, zadaję sobie pytanie: czy nie wstydziłabym się, gdyby zobaczyli to moi rodzice i mój pracodawca? Taka sroga i formalna weryfikacja pomaga mi odrzucić treści przeznaczone tylko dla najbliższych.
Kto wysyła zaproszenia?
W sferze prywatnej wysyłanie zaproszeń jest dość swobodne – nie ma tutaj znaczenia, czy zaproszenie wysyła kobieta, czy mężczyzna, Nieszczególnie istotna jest również kwestia wieku – w mediach społecznościowych wiek ma naprawdę drugorzędne znaczenie. Inaczej jest w sferze biznesowej. Z wysyłaniem zaproszeń jest tak samo jak z podawaniem ręki – osoba na wyższym stanowisku wysyła zaproszenie osobie na niższym stanowisku. Nie możesz samowolnie zaprosić przełożonego – tylko z jego inicjatywy może dojść do zawarcia wirtualnej znajomości. I tu ważna uwaga – jeśli szef wysłał Ci zaproszenie na Facebooku lub LinkedInie, powinnaś je zaakceptować. Wiem, że często nie jest to chwila pełna radości, ale tak właśnie wypada zrobić, Jeśli przyjmowanie zaproszenia na Facebooku jest Ci wyjątkowo nie w smak, możesz udać, że zaproszenie nie dotarło – w kryzysowej sytuacji zrzucisz winę na złośliwość rzeczy martwych 🙂
>>Przeczytaj też<< Na ty, czy na pan, czyli jak zwracać się do innych w internecie
Nie spamuj!
W Internecie największym wrogiem jest spam. Nie możesz zrobić nic gorszego, niż zostać kolejnym spamerem, który w mediach społecznościowych publikuje często i nie na temat. Post co 10 minut dotyczący pogody i bieżących spraw nie jest mile widziany nawet, jeśli jesteś gwiazdą Hollywood. Nie wysyłaj też łańcuszków i nałogowo nie oznaczaj ludzi w postach dla nich zupełnie nieistotnych. Savoir-vivre w mediach społecznościowych opiera się na takiej samej grzeczności, jak ten świecie rzeczywistym – nie bądź więc zbyt nachalny i problematyczny.
Bądź w kontakcie
Media społecznościowe powstały po to, by ułatwiać ludziom komunikację. Jeśli zdecydowałeś się w nich być, nie izoluj się. Na wiadomości i komentarze odpowiadaj tak szybko jak to możliwe, jednak nie później niż w ciągu 24 godzin. Bierz udział w dyskusjach, reaguj na aktywność znajomych i korzystaj z możliwości, które dają Ci media społecznościowe. I pamiętaj – nie lajkuj własnych postów 🙂
Nie dla hejtu
Fala hejtu w sieci każdego dnia bije rekordy. Pocieszające jest to, że coraz więcej osób decyduje się walczyć o swoje dobre imię i hejterów zabiera po prostu do sądu. Nigdy nie wysyłaj pełnych nienawiści komentarzy lub wiadomości. Nie próbuj usprawiedliwiać się wyrażeniem „konstruktywna krytyka” – w 90% przypadków taki komentarz nie ma z nią nic wspólnego. Najlepiej stosować zasadę: jeśli coś mi się nie podoba, nie odwiedzam i nie komentuję. Komentuję, gdy coś zwraca moją uwagę i chcę podzielić się swoimi przemyśleniami i pozytywnymi emocjami. Nigdy nie pisz tego, czego nie powiedziałbyś komuś w twarz. Pamiętaj, że w sieci nikt nie jest anonimowy. To, że się nie podpiszesz, nie oznacza, że odbiorca Cię nie zidentyfikuje – już średnio sprawny haker namierzy Cię w ciągu kilkunastu minut. Warto o tym pomyśleć, jeśli w przyszłości planujesz karierę – wszyscy dobrze znamy przypadki, w których znanym i lubianym wyciągano sieciowe brudy z przed lat.
Pisząc ten post uświadomiłam sobie, że każde medium społecznościowe rządzi się własnymi prawami i w jednym poście nie mogę zawrzeć wszystkich przydatnych informacji. W najbliższym czasie możecie się więc spodziewać postów dotyczących etykiety w konkretnych mediach społecznościowych.
W komentarzach napiszcie mi, czy Waszym zdaniem savoir-vivre w mediach społecznościowych ma jakiekolwiek znaczenie. Czy Waszym zdaniem ustalenie konkretnych zasad ułatwia, czy utrudnia komunikację internetową? Bardzo ciekawią mnie Wasze opinie!
*Ten post porusza wyłącznie temat prowadzenia prywatnych profili w mediach społecznościowych!
0 komentarzy