Dużo na blogu piszę o zasadach klasycznej elegancji. Opisuję różne rodzaje strojów i podpowiadam, jak dobrać odpowiednią kreację do okazji. Mówię o zasadach i próbuję wskazywać newralgiczne miejsca, przez które tak często zdarza nam się popełniać błędy. Wiele razy otrzymałam już pytanie o to, jak skompletować garderobę uniwersalną, dzięki której nie tylko wreszcie dobrze poczujemy się w swoich ubraniach, ale też pozbędziemy się problemu związanego z ciągłą koniecznością dokupowania ubrań na konkretne okazje. Choć zapowiadałam to już dobry rok temu, dziś wreszcie postanowiłam rozpocząć rozprawianie się z tematem budowania klasycznej garderoby. Zanim jednak porozmawiamy o zasadach, tkaninach, zakupach czy pieniądzach, dziś chcę zwrócić Waszą uwagę na kroki, których przepracowanie jest absolutnie niezbędne. Pomijając je prędzej czy później zorientujecie się, że znów znajdujecie się w punkcie wyjścia – z szafą pełną ubrań i wiecznym nie mam się w co ubrać.
Chciałabym zaznaczyć, że ten artykuł jest bazą, dzięki której w ogóle będziemy mogły rozpocząć wspólną pracę. Jeśli któreś z punktów już są dawno za wami – świetnie. Ja jednak nie lubię pracować na słabych fundamentach. Właśnie dlatego dziś przeprowadzę Was przez 7 pierwszych kroków i Was z nimi zostawię na trzy lub cztery tygodnie. To ma być czas, który spokojnie pozwoli Wam przeanalizować każdy z punktów. Po tym okresie wrócę z tą serią, by już na jesień pomóc w skompletowaniu doskonałej garderoby!
Krok 1 Zastanów się, czego na pewno nie potrzebujesz
Szafa pełna romantycznych sukienek, eleganckich spodni, ołówkowych spódnic czy raczej wygodnych dżinsów? Klasyczne połączenia, modna, kapsułkowa szafa, czy coś, czemu bliżej do okładki modowego pisma, niż biznesowego zagłębia Warszawy? Na facebookowych grupach, Instagramie i Pintereście widziałaś tyle cudownych stylizacji i wszystkie ich elementy chciałabyś mieć w swojej szafie? Co podoba Ci się naprawdę, a co podoba Ci się po prostu na konkretnej osobie? Czego Ty właściwie potrzebujesz? I najważniejsze – czego zdecydowanie zakładać na siebie nie będziesz?
Pierwszym krokiem, którego podjęcie uchroni Cię od sromotnej porażki, jest określenie rzeczy, które po prostu w Twojej szafie są zbędne. I choć na początku wydaje Ci się to dość idiotyczne, pozwól mi, że wyjaśnię, dlaczego prawie na pewno nigdy się nad tym nie zastanawiałaś.
Każda z nas ma o sobie jakieś wyobrażenie. Nasze wyobrażenie o samych sobie niestety nieco różni się od tego, jak sytuacja ma się w rzeczywistości. Mamy tendencję do nadmiernego krytykowania samych siebie lub też widzenia siebie w samych superlatywach. Często chciałybyśmy wieść życie, którego w najbliższym czasie wieść nie będziemy. Kompletujemy więc w swojej garderobie całe mnóstwo rzeczy, które nijak mają się do naszych potrzeb. To właśnie dlatego szafa pęka w szwach, a jednak co ranek nie masz się w co ubrać.
W kroku pierwszym zastanów się, jakich ubrań nie potrzebujesz. Nie lubisz dżinsów? Nie częściej niż raz na kwartał nosisz sukienki? Koszulę ostatnio miałaś na sobie na maturze? To znak, że tych rzeczy nie potrzebujesz. A już na pewno nie potrzebujesz ich więcej, niż masz teraz.
Krok 2 Przeanalizuj swój styl życia
Pracujesz w miejscu, gdzie obowiązuje konkretny dress code, czy w takim, gdzie każdy chodzi tak, jak lubi? A może codziennie nosisz mundur? Po pracy nie jesteś w stanie ani minuty dłużej wytrzymać w ciuchach, które miałaś na sobie w biurze i od razu się przebierasz, czy to raczej Twój całodzienny strój? Uprawiasz sport? Weekendy spędzasz aktywnie? Co robisz w wolnym czasie? Czego brakuje Ci rano, byś miała co na siebie włożyć? A może wybór jest zbyt duży, gdy idziesz do pracy, a gdy wybierasz się ze znajomymi na piwo, to wyglądasz, jakbyś dopiero odbiła się kartą w bramce swojej korporacji?
Twój styl życia ma ogromny wpływ na to, jak wyglądasz. Zastanów się więc nad tym, jak to, co robisz codziennie, wpływa na to, co na siebie wkładasz. Pewnych rzeczy sami nie wybieramy, bo narzuca nam je praca lub szkoła, jednak są takie, które po prostu lubimy na sobie mieć. Zadaj więc sobie pytanie, jak często w Twoim życiu nadarzają się okazję, by nosić to, co lubisz.
W pracy spędzasz średnio 40 godzin tygodniowo. Załóżmy, że kolejne 8 godzin do niej dojeżdżasz, a 56 godzin w tygodniu śpisz. To oznacza, że masz jeszcze 64 godziny na to, by nosić inne ubrania. Takie, które pasują właśnie do tych 64 godzin Twojego tygodniowego życia. Co w tym czasie robisz? I w czym wtedy czujesz się najlepiej?
W kroku drugim przeanalizuj każdy swój dzień i ustal, jaki strój jest Ci potrzebny. To nie musi być jeden strój dziennie – jeśli tak naprawdę jest, to załóż, że w połowie dnia się przebierasz.
Krok 3 Gdzie pracujesz i gdzie zamierzasz pracować
Jak już ustaliłyśmy w poprzednim punkcie, w pracy spędzasz całkiem sporo czasu. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że równie spora część Twojej garderoby powinna być dostosowana właśnie do tego, czego wymaga od Ciebie szef. Wiele z nas ma tendencję do kupowania wygodnych lub kobiecych ubrań w nadmiarze, za to niedoszacowując ilości potrzebnych marynarek czy koszul. To, gdzie pracujesz teraz i gdzie zamierzasz pracować w ciągu najbliższych 12 miesięcy, będzie miało ogromny wpływ na to, jak wygląda Twoja garderoba.
Jeśli dzisiaj pracujesz w niewielkiej firmie, w której każdy chodzi raczej w codziennych strojach, ale w najbliższym czasie planujesz przenieść się do korporacji, gdzie będą Cię obowiązywały zasady biznesowego dress codu, już teraz powinnaś zacząć myśleć o tym, co wtedy na siebie włożysz. Garderoby nie buduje się w tydzień, a właściwie niewiele z nas może sobie pozwolić na jej zbudowanie w tydzień.
Jeśli do pracy chodzisz przez 5 dni w tygodniu, to już na początku powinnaś wyposażyć się w przynajmniej 2 marynarki, 3 spódnice lub 3 pary spodni oraz 5 koszul lub eleganckich bluzek. Do tego przyda Ci się jeszcze dwie pary odpowiednich butów (jedne na obcasie i jedne płaskie) i płaszcz. O kolejne elementy będziesz mogła zadbać w późniejszym czasie. Umówmy się – jeśli nie masz w szafie żadnej z tych rzeczy, to już ten początkowy koszt może być dość silnym ciosem dla rachunku oszczędnościowego. Właśnie dlatego musisz myśleć z wyprzedzeniem.
W trzecim kroku zastanów się, jakie ubrania potrzebne Ci są do pracy. Czy będą to takie same ubrania, jakie nosisz w czasie wolnym, czy będą stanowiły zupełnie odrębną kategorię?
Krok 4 Załóż na siebie to, co masz w szafie
Zbyt często nie mamy pojęcia o rzeczach, które skrywa nasza szafa. Nawet jeśli nie należysz do kobiet, które kompulsywnie kupują, a później wyrzucają rzeczy jeszcze z metkami, to prawdopodobnie masz w swoich zbiorach ubrania, których bardzo, bardzo dawno nie małaś na sobie. Od czasu, kiedy ostatnio je nosiłaś, zmieniłaś się na pewno Ty i zmieniła się już moda. Pora więc na szczere przymiarki.
Załóż na siebie to, co masz w szafie. Nie chodzi oczywiście o to, byś przymierzali rzeczy, które nosisz i których jesteś pewna, ale wszystko, czego nie pamiętasz, czego dawno nie miałaś na sobie lub w stosunku do czego masz wątpliwości, powinno znaleźć się na kupce rzeczy do przymierzenia.
Nie bądź sentymentalna. Jeśli w stosunku do jakiejś rzeczy nie masz pewności, nie zostawiaj jej w szafie. Finalnie mają się w niej znaleźć wyłącznie rzeczy, które lubisz i których jesteś pewna. Bez wyjątków.
W kroku czwartym przymierz swoje własne ubrania. W ten sposób pozbędziesz się tych, które są za małe lub za duże, niewygodne, zniszczone lub po prostu już nie w Twoim stylu. Zaoszczędzisz miejsce, a sprzedając rzeczy, które są w dobrym stanie, podreperujesz budżet.
Krok 5 Pomyśl, kiedy idziesz na kompromis
Mam wrażenie, że ten punkt jest najważniejszy ze wszystkich, jakie zawarłam w tym zestawieniu. Budowanie klasycznej garderoby ma bowiem być zadaniem przede wszystkim przemyślanym i racjonalnym, a wtedy nie ma miejsca na głupie kompromisy.
Zastanów się, w jakiej sytuacji jesteś w stanie zrezygnować z jakości na rzecz ceny. Przemyśl, w przypadku jakich elementów cena może być decydującym czynnikiem. Być może w Twojej szafie są rzeczy, na których zdecydowanie nie możesz oszczędzać, np. ze względu na delikatne stopy, nie możesz pozwolić sobie na gorszej jakości buty. Zdecyduj, czy chcesz zbudować szafę wolniej, ale nie idąc na żadne kompromisy dotyczące wybranych tkanin i krojów, czy szybciej, czasem decydując się na rzeczy, które krócej będą Ci służyły.
Każda z nas jest inna. Dla przykładu: dla niektórych z nas poliester jest zbrodnią – pocą się w nim niemiłosiernie i w ogóle nie uznają w garderobie plastiku. Są jednak też takie, których zdaniem poliester jest w porządku – nie odczuwają dyskomfortu, a potrafią też wybrać taki poliester, który nie wygląda tanio i tandetnie. Czy któreś mają więcej racji? Nie, każda po prostu jest inna i każda ma prawo samodzielnie podejmować decyzje na temat ulubionych materiałów.
W kroku piątym zdecyduj, na jakie ustępstwa jesteś w stanie pójść. Przemyśl, czy jesteś klientem, który woli jedną, wełnianą sukienkę, czy trzy wykonane ze sztucznej tkaniny. Pamiętaj – by zbudować klasyczną garderobę, z której będziesz zadowolona, nie musisz wydać na nią fortuny. Każda z nas ma gdzieś swój limit i każdy jest w porządku.
Krok 6 Zastanów się, jak chciałabyś wyglądać
Gdy odpowiesz sobie na to pytanie, wszystko powinno już pójść z górki (no, na przeszkodzie mogą stanąć Ci jednak fundusze). Jestem pewna, że są kobiety, których styl podziwiasz. Kreacje której z gwiazd brytyjskiego dworu bardziej Ci się podobają: Meghan czy Kate? Stylizacje której z celebrytek podziwiasz: Małgorzaty Rozenek czy Małgorzaty Kożuchowskiej? Gdybyś mogła na jeden dzień otrzymać szafę wybranej znanej osoby, to czy byłaby to Agata Duda czy Bridgite Macron? Odpowiedzi na te pytania mogą pomóc Ci odnaleźć swoją modową ścieżkę.
Pomocne w budowaniu klasycznej garderoby jest stworzenie tzw. tablicy inspiracji. Może mieć ona różną formę. Jeśli jesteś fanką fizycznych narzędzi, możesz wycinać lub drukować elementy garderoby, które chciałabyś mieć i wieszać je na zwyczajnej korkowej tablicy. Jeśli lubisz być online, możesz robić to po prostu na Pintereście lub Instagramie. Ważne, byś do swoich inspiracji mogła wrócić, by sprawdzić ich spójność i nie zapomnieć o tym, co wywarło na Tobie wrażenie.
Chcąc budować swoją garderobę mądrze, musisz być gotowa na pracę nad sobą. Mass media kształtują bowiem nasz gust nie najlepiej i zdecydowanie zbyt często podobają nam się rzeczy, które z klasyczną elegancją nie mają nic wspólnego. To od Ciebie będzie zależało, jaki finalny efekt uda Ci się wypracować.
W kroku szóstym zastanów się, jak dzięki ubraniom chciałbyś wyglądać. Czy bardziej podobają Ci się ubrania stylizowane, czy może nowoczesna elegancja? Wolisz minimalizm, czy błyszczące dodatki? Zdecyduj, jaki styl jest dla Ciebie. Nie śpiesz się jednak. Nikt Cię nie goni.
Krok 7 – Określ budżet, bo nie od razu Kraków zbudowano
Kroku siódmy jest krokiem chyba najbardziej bolesnym, szczególnie, jeśli Twoja szafa wymaga gruntownego remontu (chyba, że jesteś chomikiem i bardziej bolało Cię wyrzucanie ubrań). Nie od razu jednak Kraków zbudowano i Ty nie od razu musisz kupować wszystko, co tylko uznałaś za potrzebne.
Określ, ile pieniędzy jednorazowo oraz w każdym kolejnym miesiącu jesteś w stanie przeznaczyć na budowanie garderoby. 200 PLN? OK. 500 PLN? Też OK. 2000 PLN? Nadal OK. Nie ma za dużej kwoty – wydać można wszystko. Jeśli jednak możesz wydać niewiele, po prostu cały proces będzie trwał dłużej. Niewielkie fundusze nie uniemożliwiają jednak zakończenia procesu. Niewielkie fundusze zmuszają do kreatywności.
Zastanów się też, ile pieniędzy maksymalnie chciałabyś przeznaczyć na poszczególne elementy. Dzięki temu mniej czasu spędzisz na szukaniu. Jeśli np. będziesz miała 1000 PLN na torebkę, to wiesz, że nie ma sensu odwiedzać Louis Vuitton. Nie bądź jednak nadmierną optymistką, jeśli wybierzesz się do Wittchena. Jeśli jeszcze nie za wiele wiesz o wartości poszczególnych elementów garderoby, sprawdź, jak kształtują się ceny. Jeśli założysz, że kupisz wełniany płaszcz na zimę za 150 PLN, to możesz być niemile zaskoczona. No chyba że jesteś mistrzynią second handów – wtedy chapeau bas!
W kroku siódmym ustal, w jakim czasie będziesz w stanie zgromadzić odpowiednią gotówkę. Określ, ile chcesz wydać na początek, a ile będziesz mogła przeznaczać w kolejnych etapach.
Tych siedmiu kroków nie uda Ci się zrobić w godzinę. Na każdy z tych etapów powinnaś dać sobie chwilę czasu. Właśnie dlatego zostawiam Cię z nimi na cały sierpień – jeśli tylko będziesz chciała, we wrześniu dołączysz do mnie w dalszych rozważaniach na temat klasycznej garderoby. Pomogę Ci znaleźć ciekawe marki, porozmawiamy o tkaninach i dzianinach, przeanalizujemy ceny i potrzeby każdej z nas. Nie jestem ekspertem od mody i nigdy nie będę. Co nieco wiem jednak o dress codzie i zasadach, jakie rządzą ubiorem i w tym właśnie duchu postaram się razem z Tobą już tej jesieni zbudować szafę doskonałą.
0 komentarzy