Lubię piękne buty. Od jakiegoś czasu bardzo skrupulatnie buduję swoją obuwniczą część garderoby, ponieważ kilka odpowiednio zadbanych, klasycznych modeli pozwala uniknąć niepotrzebnych wydatków, ale także znacznie usprawnia kompletowanie codziennych stylizacji. Niestety, mimo że noszę tylko dobrej jakości skórzane obuwie o odpowiednio dobranym rozmiarze i znam także sposoby na rozbijanie ciasnych butów, moja skóra na stopach jest bardzo delikatna i skłonna do otarć. Przez długi czas było to powodem szczerej nienawiści, jaką darzyłam eleganckie, kobiece buty i częstego rezygnowania z modeli, które mi się podobały, na rzecz tych, w których byłam w stanie dłużej wytrzymać. Na szczęście jak zawsze pomogło doświadczenie, do którego nabywania zmusiła mnie sytuacja – moja praca niejednokrotnie wymaga ode mnie długich godzin stania w wysokich butach, które przecież sprawiały mi tak wiele bólu. Metodą więc prób i błędów sprawdzałam asortyment drogerii i aptek, by znaleźć kilka produktów, które naprawdę ułatwiają i uprzyjemniają życie.
Po pierwsze: bawełniane wkładki
Bawełniane wkładki do butów będą dla Ciebie szczególnie przydatne w dwóch przypadkach:
- jeśli należysz do osób, którym stopa w rajstopie ślizga się w bucie i przy każdym kroku zastanawiasz się, czy następny będzie tym, w czasie którego but po prostu spadnie,
- jeśli nie lubisz wkładać gołej nogi do buta, a doskonale wiesz, że niskie skarpetki prędzej czy później przekręcą się w taki sposób, że staną się widoczne.
Bawełniane wkładki są nie tylko higieniczne, ale też bardzo wygodne. W mojej ocenie pełnią one po prostu funkcję skarpetki, której nie widać. Co więcej, są też tanie i łatwo dostępne – ja swoje bawełniane wkładki do butów kupuję w Rossmannie, gdzie 8 par kosztuje coś między 10 a 15 złotych.
Po drugie: gąbeczki ochronne
Ochronne gąbeczki, gdzieniegdzie spotykane także pod nazwą plastrów piankowych, to moje życiowe odkrycie. Należę do osób, które obcierały nawet najwygodniejsze trampki, a piękne, idealnie dopasowane szpilki potrafiły robić rany, które uniemożliwiały założenie na stopę czegokolwiek przez kolejny tydzień. I choć zabrzmi to odrobinę niedorzecznie, to jednak prawdą jest, że wszystko zmieniło się, gdy w moje ręce wpadły ochronne gąbeczki.
Mam pewną wątpliwość, czy używam ich poprawnie, ponieważ przygotowując ten wpis zobaczyłam, że w wielu instrukcjach obsługi zalecane jest, by gąbeczkę naklejać na stopę. Wydaje mi się to jednak mało rozsądne i moja metoda, która nakazuje naklejanie ich na but, jest znacznie skuteczniejsza. Znam już swoje stopy i dokładnie wiem, które miejsca są newralgiczne: okolice kostki oraz fragment nad dużym i małym palcem to te, w których but musi mnie otrzeć. Jeszcze więc przed pierwszym założeniem naklejam w tych miejscach ochronne gąbeczki i po problemie!
Jedynym mankamentem gąbeczek jest to, że w przypadku bardzo ciasnych miejsc lubią się one po prostu wycierać i odpadać. Rozwiązaniem jest posiadanie zapasu gąbeczek w torebce, by w każdej chwili móc uzupełnić braki.
PRZECZYTAJ TEŻ >>Szpilkowy sekret Meghan Markle i kilku innych gwiazd – niezawodny sposób na obcierające buty<<
Po trzecie: zasypka dla niemowląt
Jeśli zmagasz się z problemem nadmiernej wilgoci w butach, które nosisz na gołą stopę, rozwiązaniem, które sprawdza się chyba zawsze, jest używanie zasypki dla niemowląt (lub pudru do stóp, jak kto woli). Zasypka sprawia, że stopa nie robi się tak szybko wilgotna, a to z kolei zapobiega powstawaniu bolesnych otarć.
Z zasypką trzeba jednak uważać w czasie aplikacji – niestety, bardzo szybko można być białym od stóp do głów. Ważne więc, by zaaplikować ją nad wanną czy ręcznikiem, a później dokładnie pozbyć się nadmiaru, szczególnie w góry stopy.
Mnie zdarza się po prostu wsypywać nieco zasypki do buta lub opruszyć nią wkładkę w przypadku odkrytych butów. Trzeba jednak zachować umiar, bo bardzo łatwo pobrudzić but, który, szczególnie zamszowy, będzie trudny do wyczyszczenia, jeśli zasypka wpadnie w miejsca trudno dostępne.
Po czwarte: plastry na otarcia
Plastry na otarcia to nic nowego, ale dla mnie odkrywczy był moment, w którym zorientowałam się, że kluczem do sukcesu jest używanie plastrów na otarcia zanim jeszcze te otarcia się pojawią.
Jak już wcześniej wspomniałam, mam cienką skórę na stopach i dobrze wiem, w których miejscach rany pojawią się niemal na sto procent. Nie czekam więc na cud, licząc, że może tym razem będzie inaczej. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Plastry na otarcia stosuję zamiennie z gąbeczkami ochronnymi, ale także używam ich w miejscach, w których narażona powierzchnia jest większa lub trudno dostępna (np. okolice pięty). Jeszcze przed wyjściem z domu dokładnie zabezpieczam stopy, by później nie musieć zaciskać zębów z bólu, gdy po raz kolejny but naciska na uszkodzoną już skórę.
PRZECZYTAJ TEŻ >>Wszystko albo…, czyli o minimum w letnim stroju biznesowym<<
Po piąte: gdy już trzeba leczyć
Mimo prewencji zdarza mi się, że czasami but najzwyczajniej w świecie mnie obetrze. Niestety, zdarza mi się zapomnieć plastrów, a także nie docenić przeciwnika, jakim jest nowa para butów. Choć kiedyś taka sytuacja potrafiła wykluczyć mnie z gry (i piszę to zupełnie poważnie!), to dzisiaj wiem, jak leczyć, by problem znikł szybko.
Przede wszystkim staram się działać natychmiast i nie przeczekiwać momentu, w którym ból jest jeszcze znośny. Już najmniejsze uszkodzenie skóry staram się zabezpieczyć – plastrem, kawałkiem chusteczki higienicznej – czymkolwiek, co akurat mam przy sobie. Ranę staram się także zdezynfekować i uniemożliwić butowi dalsze uszkadzanie skóry. Jak? Każdy, kto obserwuje mnie na Instagramie, wie, że ja w torebce prawie zawsze mam druga parę butów, na wszelki wypadek. Jeśli więc mogę, to zmieniam buty, a jeśli nie, to próbuję wypchać fragment buta np. chusteczkami higienicznymi, by, nieco zmieniając jego kształt, odseparować ocierane miejsce.
W mojej apteczne zawsze jest maść antybiotyczna lub inna maść na rany. Staram się używać jej bardzo regularnie, jednocześnie pozwalając ranie jak najdłużej „być na powietrzu”, to jest chodzić po domu boso, bez skarpetek. Pod żadnym pozorem nie zakładam winowajców do czasu, aż otarte miejsce nie jest całkowicie zagojone. Gdy już to się stanie, starannie zabezpieczam but w strategicznych miejscach, w myśl zasady lepiej zapobiegać niż leczyć.
Mam nadzieję, że któryś z moich sposobów również dla Ciebie okaże się przydatny. Jeśli jednak masz inne działające sposoby, o których ja nie wspomniałam, koniecznie napisz o nich w komentarzu – to zawsze jest cenna baza wiedzy!
0 komentarzy